Właściwym kontekstem dla rozważanego dziś fragment Ewangelii jest cały szósty rozdział Janowego dzieła, bez przeczytania którego nie da się zrozumieć prawdziwego znaczenia ani znaku rozmnożenia chleba, opisanego na początku tego rozdziału, ani perykopy o Chrystusie – Chlebie dającym życie wieczne, którą mamy rozważać.
Na początku trzeba zauważyć, że rozdział ten ma tę sama konstrukcję co poprzedzający go, w którym znak uzdrowienia chromego jest okazją do katechezy o relacji Ojca i Syna oraz o tym, Kim jest Syn. Tak samo zbudowany jest rozdział szósty. Na początku Jezus czyni znak rozmnożenia chleba, a następnie poprzez swoje zachowanie i nauczanie, prowadzi uczniów oraz tłumy do pełniejszego zrozumienia tego znaku. Jan w zwięzłym opisie rozmnożenia chleba dwukrotnie używa słowa znak (w. 2 i 14), aby od samego początku zmusić czytelników do szukania głębszego sensu tego, co czyni Jezus. W zakończeniu tego opisu Jan umieszcza informację, że tłum pragnął obwołać Jezusa królem, ale On wiedząc o tym usunął się w miejsce odosobnione. Ta krótka notatka o odejściu Jezusa pokazuje, że dla Niego ważne jest nie tylko to, żeby być słuchanym, mieć autorytet i wpływać na innych, ale niemniej ważne jest także to, z jakich pobudek tłumy chcą go słuchać i dlaczego za Nim idą. Jezus pragnienie, aby lud uznał w Nim Mesjasza i Zbawiciela, i dlatego go słuchał, a nie z tego powodu, że leczy z nieuleczalnych chorób i rozdaje chleb za darmo.
Pomimo zniknięcia Jezusa tłumy wytrwale Go szukały, aż odnalazły na drugim brzegu jeziora. To zachowanie tłumu, wysiłek włożony w odnalezienie Jezusa, jest dla Niego doskonałą okazją do wygłoszenia katechezy o konieczności zabiegania „o pokarm, który trwa na życie wieczne” (w. 27). Punktem wyjścia dla tej katechezy jest ujawnienie motywacji towarzyszącej szukaniu Jezusa: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości” (w. 26). Strukturę szóstego rozdziału można najogólniej przedstawić w sposób następujący:Czytana perykopa znajduje się w centralnej części 6 rozdziału i rozpoczyna się szemraniem Żydów, w którym podważają oni pochodzenie Jezusa: „Jakżeż może On teraz mówić: «Z nieba zstąpiłem»?” (w. 42), a kończy się szemraniem przeciwko Jego nauce, wyrażonym słowami: „Jak On może nam dać swoje ciało do spożycia?” (w. 52). Tak więc widzimy, że centralną część katechezy o Chlebie żywym Jan zamyka klamrami wątpliwości rodzących się wśród słuchających Nauczyciela, które to wątpliwości mogą być również udziałem czytelników jego Ewangelii. Taki sposób przytaczania fundamentalnych prawd jest wyrazem liczenia się z obiekcjami, które mogą rodzić się także w umysłach czytelników tej jednej z najważniejszych katechez Jezusa w ogóle, a na pewno najważniejszej spośród dotyczących Eucharystii.
w. 41 Ale Żydzi szemrali przeciwko Niemu, dlatego że powiedział: «Jam jest chleb, który z nieba zstąpił».
Szemranie jest wyrazem niezadowolenia ze sposobu działania Boga. Izraelici szemrali na pustyni (por. Wj 17,3; Lb 11,1; 14,27.29; 17,6.20), a faryzeusze szemrali z powodu uczniów Jezusa, którzy zasiadali do stołu razem grzesznikami (Łk 5,30; 15,2; 19,7). Szemranie pojawia się zawsze jako znak niewiary (por. Ps 106,24n).
Jezus daje samego siebie jako pokarm, nie mówi o jakimś chlebie przyniesionym z nieba, ale o sobie samym, że jest chlebem.
w. 49-50 Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze.
Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości co do natury pokarmu dawanego przez Jezusa czyni On porównanie z najcudowniejszym chlebem, jaki kiedykolwiek miał do jedzenia Izrael – z manną na pustyni. Ale ten wyborny pokarm, pochodzący wprost od Boga, nie mógł dać życia wiecznego, on podtrzymywał jedynie życie doczesne. Pomimo nadzwyczajności manny, o której Pismo mówi: „Człowiek chleb mocarzy spożywał - żywności zesłał im do syta” (Ps 78,25) oraz: „Lud zaś swój żywiłeś pokarmem anielskim i dałeś im bez ich wysiłków gotowy chleb z nieba, zdolny dać wszelką rozkosz i wszelki smak zaspokoić” (Mdr 16,20), to nie manna jest pokarmem dającym życie wieczne. Ci, którzy na pustyni oglądali wielkie działa Boga i karmili się manną, umarli, gdyż pomimo tak wielkich znaków nie byli posłuszni Słowu Boga (por. Joz 5,6).
Ten wiersz i następny (50-51) są powtórzeniem nauki z poprzedniej części (w. 31-35). Wagę tego odniesienia podkreśla jeszcze fakt, że w wierszu 58 zostanie ponownie powtórzona ta prawda: „To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.” Fundamentalna różnica pomiędzy jednym i drugim chlebem objawi się w skutkach. Manna na pustyni, podobnie jak każdy inny chleb, podtrzymywała życie ciała. Chrystus, nowy pokarm wierzących, daje nieśmiertelność.
w. 51 Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.
Wprawdzie treść tego zdania była zawarta w poprzednich wierszach, ale fakt powtórzenia wskazuje na wielką wagę tej wypowiedzi i konieczność przyjęcia tej fundamentalnej prawdy życia wiecznego. Żyć na wieki nie oznacza być wolnym od śmierci doczesnej, ale jak mówi wiersz 44, być przez Jezusa wskrzeszonym w dniu ostatecznym. Jezus przechodzi od mówienia o chlebie, który kojarzy się z manną, do wskazania na swoje ciało, które z kolei przypomina ofiarę baranka paschalnego, spożywaną w noc przed uwolnieniem z Egiptu. Baranek paschalny był ofiarą chroniącą od śmierci w noc Paschy (por. Wj 12,22n), ciało Jezusa uwalnia od śmierci wiecznej.
Meditatio
Analizując powyższą perykopę łatwo dostrzec, że najważniejszym owocem spożywania chleba, którym jest Ciało Jezusa, jest posiadanie życia wiecznego. Jak już wyżej zaznaczono wyrażenie życie wieczne jest często używane przez Jana Ewangelistę i pojawia się w jego pismach 19 razy podczas gdy we wszystkich pozostałych pismach Nowego Testament 18 razy. Tylko w szóstym rozdziale pojawia się ono 5 razy i bez wątpienia stanowi centralny temat teologiczny tego rozdziału. Cała bowiem katecheza o Chlebie – Ciele Jezusa – jest wpisana w najważniejszy cel Jezusowej misji: „Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym” (w. 39). Pokarm – Ciało Jezusa – prawdziwy chleb, który zstąpił z Nieba, nie jest celem samym w sobie, ale ma dać człowiekowi życie wieczne. Jest nieodzownym „narzędziem” do zdobycia tego życia.
Określenie życie wieczne w greckim tłumaczeniu Starego Testamentu pojawia się jeden raz w Księdze Daniela i jest synonimem wiecznego szczęścia zbawionych: „Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie” (Dn 12,2). Ewangelie synoptyczne ukazują życie wieczne jako cel pragnień i poszukiwań człowieka, przedmiot pytań skierowanych do Jezusa (por. Mt 19,16-22 oraz teksty paralelne: Mk 10,17-22; Łk 18,18-23). Odpowiedź Jezusa udzielona poszukującym życia wiecznego jest jednoznaczna. Drogą do życia wiecznego jest wypełnianie przykazań. Ale ten, który postawił to pytanie, wypełniając gorliwie wszystkie przykazania, odczuwał pewien niedosyt, pragnął czegoś więcej i wtedy usłyszał: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!” (Mt 19,21 oraz paral.). W tym kontekście przeciwnikiem życia wiecznego, pomimo wypełniania przykazań, jawi się życie doczesne, ziemskie, które ma za fundament dobra tego świata (posiadany majątek).
Pytanie o życie wieczne jako cel poszukiwań człowieka stanowi dla niektórych okazję do wystawienia Jezusa na próbę: „A oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»” (Łk 10,25-29). Odpowiedź Jezusa wskazująca na przykazanie miłości jako drogę do życia wiecznego jest w pełni zaakceptowana przez uczonego w Prawie, ale kolejny wiersz tej perykopy: „Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»” (Łk 10,29) wskazuje na niezdolność człowieka do wypełnienia tego przykazania. Pytanie o to, kto jest moim bliźnimi, wynikało z wielkiego zawężenia przez uczonych w Prawie grupy osób zaliczanych do „bliźnich”, tak aby przykazanie to stało się w ich przekonaniu realne w wypełnieniu. Widzimy więc, że posiadanie życia wiecznego natrafia na kolejną przeszkodę, jaką jest niezdolność do kochania tych, których Bóg przygotował nam jako naszych prawdziwych bliźnich. Scena ta pięknie obrazuje, że Prawo dawało zdolność poznania drogi do życia wiecznego, ale nie dawało siły do kroczenia nią. Życie wieczne w kontekście tych wydarzeń jest wreszcie przez Jezusa przedstawione jako najwyższa nagroda dla tych, którzy są gotowi opuścić wszystko ze względu na Niego i na Ewangelię (por. Mt 19,29 i paral.) oraz dla tych, którzy praktykowali autentyczną miłość bliźniego (por. Mt 25, 31-46).
Janowa teologia życia wiecznego jest bogatsza i zawiera się w wielu stwierdzeniach. Podstawą otrzymania życia wiecznego jest wiara w ukrzyżowanego Syna Człowieczego jako Jednorodzonego Syna Bożego (3,15n; 6,40.47). Brak wiary w Syna grozi gniewem Bożym (3,36). Życie wieczne jest darem Jezusa, natomiast drogą do otrzymania go jest:
Pierwszy List św. Jana poszerza naukę o życiu wiecznym mówiąc, że jest darem Bożym danym nam w Jezusie (5,11), a nawet więcej – to Jezus jest Życiem Wiecznym (5,20), zaś nienawiść do brata jest znakiem braku życia wiecznego, czyli Jezus nie zamieszkuje w tym, kto nienawidzi (3,15).
Juda Apostoł w swoim liście (1,20n) wspomina o miłosierdziu Chrystusa wiodącym do życia wiecznego. Budowanie samych siebie na fundamencie wiary, modlitwa w Duchu Świętym i strzeżenie samych siebie jest drogą oczekiwania na owo miłosierdzie.
Według nauki św. Pawła życie wieczne zostanie udzielone w czasie sądu ostatecznego tym: „którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności” (Rz 2,7), zaś do życia wiecznego wiedzie wierzących sprawiedliwość, która jest owocem działania łaski Bożej (Rz 5,21). To życie jest samą łaską: „łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 6,23). Człowiek ochrzczony, wyzwolony z grzechu, służący Bogu uświęca się, a końcem tego uświęcania jest życie wieczne. (Rz 6,22). Jest ono także owocem siania w duchu (Ga 6,8), czyli kształtowania całego swojego życia według zasad Ewangelii. Bóg zachęca do życia wiecznego przykładami swego miłosierdzia (1Tm 1,16). Zostało ono przyobiecane przed wiekami, a wiedzie ku niemu wiara i poznanie prawdy, która wiedzie do pobożności (Tt 1,1n). W czasie ziemskiego życia jesteśmy, z Bożego miłosierdzia poprzez chrzest i łaskę, która nas usprawiedliwiła, dziedzicami życia wiecznego (Tt 3,7).
Contemplatio et actio
Pierwsze pytanie, jakie po uważnym czytaniu tego fragmentu zrodziło się we mnie jest bardzo proste: Czym jest dla mnie Eucharystia i jakie znaczenie ma ona naprawdę w moim życiu? Ile razy traktowałem ją tylko jako mój obowiązek? Jak często czułem się przymuszony do uczestniczenia w niej? Przymus ten może mieć wiele wymiarów. Nie chodzi tylko o prosty nakaz, typu – Jestem twoim ojcem i nakazuję ci byś w każdą niedzielę był na Mszy św.! Dużo trudniejsze do odkrycia są sytuacje przymusu wewnętrznego. Coś robię (np. idę na Mszę św.), ale w gruncie rzeczy nie wiem dlaczego, czuję się przymuszony być może opinią innych albo fałszywymi wyobrażeniami o sobie samym.
Czego oczekuję na Eucharystii i od Eucharystii? A może jestem podobny do ludzi z tłumu, którym zależało na szybkim uzdrowieniu swych dolegliwości i łatwym rozwiązaniu problemów codziennego życia, takie „najeść się do syta bez wysiłku”? Ile razy uczestnicząc w Eucharystii szukałem w niej życia wiecznego, oczekiwałem tylko jednego, że otrzymam dar nieśmiertelności?
Eucharystia jest pokarmem, który ma ożywiać i podtrzymywać w nas pragnienie życia wiecznego. Bez niej nigdy tego życia nie osiągnę. Ale musi być ona włączona w całość środków prowadzących do życia wiecznego, czyli słuchanie Słowa Bożego, postawienie Boga na pierwszym miejscu (wyrzeczenie się dóbr), praktyczna realizacja przykazania miłości. Jest ona pokarmem dla słabych, a nie nagroda dla grzecznych. Ona jest dla mnie pokarmem, bo to ja jestem słaby.
Wreszcie, czy w mojej modlitwie, pragnieniach, planach na przyszłość jest miejsce na życie wieczne? Czy ja go pragnę? A może nie chcę o nim myśleć, lękając się przejścia przez bramę wiodącą do niego, czyli śmierć? To takie proste (do powiedzenia!): aby mieć życie wieczne wystarczy umrzeć! Ale już teraz mogę kosztować tego życia poprzez łaskę Boga. W Liście do Rzymian, w najpiękniejszej katechezie o chrzcie, Apostoł pokazuje, jak mogę już dziś zakosztować życia wiecznego – poprzez śmierć dla grzechu! (por. Rz 6,1-14)
Przygotował: ks. Maciej Warowny Toulon(Francja).