Na Górze Przemienienia - II niedziela Wielkiego Postu "A" 12.03.2017

przemienienie100Rozpoczynamy dzisiaj drugi tydzień Wielkiego Postu. W tym okresie często myślimy i śpiewamy o męce i śmierci Pana Jezusa uwzględniając to w naszych modlitwach,

odprawiając Drogę Krzyżową i Gorzkie Żale. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Ewangelia dzisiejsza o przemienieniu Pana Jezusa zupełnie nie pasuje do tego świętego okresu. Kościół jednak czyta tę Ewangelię każdego roku. Znaczy to, że jest w niej słowo, które ma nam pomóc ten okres lepiej przeżywać. Zastanówmy się więc dlaczego?

         Pierwszą rzeczą, którą nam trzeba uświadomić to to, że wędrówka Jezusa po górach nie kończy się na górze Przemienienia, ale wiedzie przez górę Oliwną gdzie będzie przeżywał wewnętrzną walkę, a zakończy się na górze Golgoty, gdzie będzie cierpiał i umrze na krzyżu dla naszego zbawienia.

Dalej zobaczmy, że w Starym Testamencie widzieliśmy Boga objawiającego się na górze Synaj, gdzie wydawał się On odległy i niedostępny. Na górach, które wybiera Jezus, objawia się On jako Bóg-Człowiek, do którego przystąpić może każdy.

         Jesteśmy zaproszeni iść na wszystkie góry, na których przebywał Jezus. On wiedział, że Apostołom będzie trudno iść z Nim na górę Oliwną a zwłaszcza przeżyć Jego śmierć na górze Golgoty. Dlatego przyprowadził szczególnie zaufanych z nich na górę Przemienienia. Tam na krótki czas przestał ukrywać swoją Boskość i ukazał ją sprawiając, że „ twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło”. Widok ten ukazał Jego bliską więź Ojcem w niebie. W podobny sposób promieniowała twarz Mojżesza na górze Synaj, gdy rozmawiał z Bogiem. Tę Boskość ukazywały także Jego lśniąco białe szaty. Wszystko w Nim było jasne, czyste, świetlane, objawiało piękno i światło Boga.        Przemienienie Jezusa na górze Tabor dokonało się w obecności Mojżesza i Eliasza. Według 2 Księgi Królewskiej Eliasz w wozie ognistym został wzięty do nieba. Natomiast Mojżesz został pogrzebany w nieznanym miejscu na górze Nebo. Tylko Bóg wie gdzie. Obydwaj mieli pojawić się w czasach mesjańskich.

Obecność tych mężów Bożych sprawiła radość Apostołom Wyraził ją Piotr, mówiąc: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Okazało się jednak, że nie zrozumiał tego, co się stało. Zrównał Jezusa z Eliaszem i Mojżeszem. Bóg Ojciec koryguje jego myślenie, wskazuje na Jezusa jako na Mesjasza, jedynego Syna Bożego, prawdziwego nauczyciela i wzywa do posłuszeństwa Jemu: "To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie". Natomiast Eliasz i Mojżesz, podobnie jak uczniowie są sługami. Wywołało to w Apostołach strach, poczucie świętości i wielkości Boga. Jezus jednak okazał im swoją bliskość, dotknął ich mówiąc: „Wstańcie, nie lękajcie się!”. Poprosił ich też, aby o swoim widzeniu opowiedzieli dopiero po Jego zmartwychwstaniu.

Dalej, zastanawiając się dlaczego dzisiaj czytana jest Ewangelia o przemienieniu Pana Jezusa trzeba nam dojść do wniosku, że chodzi tu nie tylko o przemienienie Jezusa na górze i o przeżycia Apostołów w tym miejscu. Przemienienie to jest bowiem znakiem i zapowiedzią tego, co pewnego dnia stanie się naszym udziałem w naszej prawdziwej ojczyźnie, którą jest niebo, czyli po śmierci. Ale to jest zbyt mało. Przemiana bowiem naszego życia ma nastąpić już tu na ziemi. Trzeba nam zatem uświadomić sobie, że od momentu naszego chrztu nasze życie naturalne „przyoblekło się w Chrystusa” (Ga 3,27). Od tego momentu rzeczywiście jesteśmy dziećmi Ojca niebieskiego, członkami ciała Chrystusowego, którym jest Kościół i świątynią Ducha Świętego i przeżywamy naszą przemianę w Chrystusa. Nasze życie zmierza bowiem do tego, byśmy za św. Pawłem mogli kiedyś powiedzieć: „Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20). Jest to możliwe, gdyż jak uczy św. Piotr: „ zostały nam dane drogocenne i największe obietnice, abyście dzięki nim stali się UCZESTNIKAMI BOSKIEJ NATURY” (2 P 1,4). Nie znaczy to, że staniemy się Bogami, Chrystusami, ale że tak, jak w Chrystusie, będziemy mieli naszą, ludzką naturę ale i będziemy uczestnikami Jego Boskiej natury. Teologowie wschodni nazywają to PRZEBÓSTWIENIEM. Dzięki temu o każdym z nas Bóg może powiedzieć to, co na górze Przemienienia powiedział o Jezusie: „To jest mój syn umiłowany, w którym mam upodobanie”, „to jest moje umiłowane dziecko”.

       Takie przemienienie człowieka staje się widoczne w różnych znakach pojawiających się w jego życiu. Pełnienie woli Bożej, tak jak u Chrystusa, staje się dla niego prawdziwym pokarmem, którym posila się lepiej niż chlebem, mięsem, warzywami i innymi produktami spożywczymi. Taki przemieniony człowiek zawsze wszędzie daje się prowadzić Duchowi Świętemu zarówno na górze Kuszenia, jak i na górze Tabor, a także na górze Oliwnej w Ogrójcu. Rozumie też on, że w każdym jego życiowym krzyżu jest ukryte jakieś dobro darowane przez kochającego Boga. Wierząc w to, nie ucieka od swych krzyży, nie chce się ich pozbyć, doświadczając, że stają się one dla niego jarzmem, które jest słodkie i brzemieniem, które jest lekkie. Przemieniony mocą Ducha Świętego człowiek doświadcza również tego, że już tu na ziemi MA ŻYCIE WIECZNE. Oczywiście nie w całej pełni, jak będzie w niebie, gdzie będzie rzeczywistość, której „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło, jaką przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”. Ten, kto tu na ziemi MA życie wieczne, doświadcza, że jest jakby „niezabijalny”, to znaczy, że żadne trudne doświadczenia życiowe nie potrafią go zniszczyć, doprowadzić do rozpaczy, depresji, czy myśli samobójczych. Ludzie tacy są podobni do trzech młodzieńców z Księgi Daniela, którzy zostali wrzuceni do rozpalonego pieca, ponieważ nie chcieli oddawać czci posągowi bożka. Płomienie w tym piecu były prawdziwe, spaliły sznury, którymi byli związani, ale oni nie doznali żadnej szkody. Było tak dlatego, że w tym piecu pojawił się anioł Pański, który sprowadził do pieca „jakby orzeźwiający powiew wiatru, tak że ogień nie dosięgnął ich wcale, nie sprawił im bólu ani nie wyrządził krzywdy”. Oni zaś mogli wysławiać Boga i wzywali do tego wszystkie stworzenia. Ci młodzieńcy są obrazem chrześcijan przemienionych przez Ducha Świętego i mających już tu na ziemi życie wieczne. Dlatego w katakumbach w Rzymie starożytni chrześcijanie często malowali ich obrazy na ścianach.

     Uczestniczymy teraz w Eucharystii. Możemy więc skorzystać z okazji, aby od Chrystusa otrzymać życie wieczne. On bowiem powiedział: „ Kto we Mnie wierzy, MA życie wieczne” i jeszcze: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, MA życie wieczne”. Życzę więc, żebyśmy dzisiaj wyszli z kościoła lepiej rozumiejąc dlaczego w dzisiejszą niedzielę, chociaż jest Wielki Post, czyta się Ewangelię o przemienieniu Pańskim i będziemy z tego zadowoleni, nie martwiąc się o jutro a starając się naprzód o Królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość.

Ks. Zbigniew Czerwiński

TOP