"Módlcie się tak!" (08.10.2008)

Środa, 08. październik 2008 - Łk 11, 1-4

"Módlcie się tak!"

         Nie wiem czy masz czas na poranną modlitwę, ale prawdopodobnie nie! Bardzo wielu z nas skarży się, że jest taki pośpiech z rana. Szybkie „Ojcze nasz”, albo „Zdrowaś Mario” i to w drodze do pracy, w autobusie, itd. Dobre i to, ale...? „Panie, naucz nas się modlić!” – prosili Jezusa Jego uczniowie w dzisiejszym fragmencie Ewangelii św. Łukasza czytanym w czasie liturgii. Wtedy Jezus powiedział im: „Módlcie się tak!” – i tu padają słowa znanej nam modlitwy „Ojcze nasz”. „Módlcie się tak!” – a wiec jakby cała nasza modlitwa, jakby więcej nie trzeba było mówić. I tak jest! W „Ojcze nasz” jest wszystko zawarte z czym mam zwracać się do Boga i o czym z Nim rozmawiać.
               Może dlatego, że uczono nas tej modlitwy, gdy zapamiętanie jej było trudnością, a nie uczono nas modlić się nią, gdy stawaliśmy się i gdy staliśmy się dorośli, odmawiamy „Ojcze nas” ciągle jak dzieci, a więc nie rozumiejąc tego, o czym rozmawiamy z Bogiem? Może dlatego odmawiamy ją ....bezmyślnie? Gdyby tak jednak pomyśleć! Na przykład: „jak i my odpuszczamy naszym winowajcom”! O nie! Znów w pracy przy sąsiednim biurku będzie ta zołza. Znów będę musiała na nią patrzeć i jej słuchać. Jezu mój, ratuj mnie! Ty wiesz, że będę ją sądzić i obgadywać. Daj mi miłość do niej! Daj mi ją zaakceptować jaką jest!
              Czy wiesz, co może się zdarzyć? Przychodzisz do pracy, ta sama koleżanka, tak samo gadająca i wścibska, a ty masz w sercu spokój, masz do niej cierpliwość, nie wyprowadza cię z równowagi jej piszczący głos, nawet zaczynasz ją ....bronić przed innymi. Czy to, co piszę jest tylko fantazją, marzeniem? Nie! Są liczne przykłady osób, które tak właśnie doświadczyły odmiany serca i myśli. Dlatego nie warto „Ojcze nasz” mówić bezmyślnie nawet w autobusie. Warto mówić z serca, które jest świadome, tego co go czeka i wie, że samo nie da rady! Życzę dziś dużo Bożej miłości w sercu!           Ks. Robert Muszyński, Lublin