Osiem Błogosławieństw (9.05.2008)

9 czerwca 2008 – Mt 5, 1-12

 Osiem Błogosławieństw

              Zaskakująco musiały brzmieć w uszach utrudzonej biedoty, stłoczonej na stokach góry, wzniosłe tytuły władców i bogów, którymi obdarował Jezus wszystkich zebranych bez wyjątku Zarezerwowane do tej pory jedynie dla dworskiej elity wezwania uruchomiły bogatą gamę skojarzeń. Jakże trudno było tym ludziom przyzwyczajonym do pogardy - albo w najlepszym wypadku obojętności- przyjąć afirmatywne słowa błogosławieństw
Szczęśliwość tu obiecana była w powszechnym mniemaniu zarezerwowana dla bogów Olimpu i najpotężniejszych władców, którzy uważali się za synów bożych. Jezus w tym szokującym kazaniu ogłosił powszechne prawo do szczęścia. Jesteśmy w Jezusie powołani do szczęścia i to nie jakiegokolwiek, ale boskiego. Paradoksalne zestawienie siedmiu błogosławieństw (ósme jest podsumowaniem) z przykrymi i smutnymi po ludzku rzeczywistościami ubóstwa, płaczu, prześladowania itd... wskazuje na dzieło Boga. Szczęście, które proklamuje Jezus może być tylko darem Niebios, co potwierdza Pan jeszcze w innych obietnicach: „dam wam radość, której nikt nie zdoła wam odebrać”, „daję pokój, którego nie może dać świat”. Symboliczna liczba siedem także ma tu swoje znaczenie; jest wyraźną aluzją do siedmiu darów Ducha. Tak, to jedynie Duch Święty umożliwia życie Błogosławieństwami- prawdziwą konstytucją życia chrześcijańskiego. Błogosławieństwa są trudne do przyjęcia, ponieważ obcy jest nam język afirmatywny, raczej przywykliśmy do niskiego obrazu siebie samych i negatywnej samooceny. Niektórym od lat najmłodszych towarzyszy przekleństwo oraz nieustanne zapewnienia „nic w życiu nie zyskasz, nic nie osiągniesz”. Ten smutny program każe nam raczej wybierać przekleństwo, poczucie niegodności zamiast chwały. To bardzo aktualne. Aby przyjąć błogosławieństwa nieodzownym staje się dzieło uwolnienia i odkłamania całej historii naszego życia. Pierwszym krokiem może być przyswojenie rady sw. Bernarda „POCZĄTKIEM WSZELKIEJ POBOŻNOŚCI JEST MIŁOSIERNA MIŁOŚĆ SAMEGO SIEBIE” .  Praktykujmy ją. 


o. Cyprian Moryc OFM

 

TOP