Procesja Bożego Ciała

Czwartek, 22 maja 2008

Procesja Bożego Ciała

             Dzisiaj na ulicach wszystkich miast i wiosek w samo południe zabłyśnie drugie słońce – Jezus zmartwychwstały obecny rzeczywiście i prawdziwie w chlebie eucharystycznym, niesionym i adorowanym w procesji. Warto pochylić się nad treścią czterech ewangelii śpiewanych podczas tej procesji, przy czterech ołtarzach.
                Przy I stacji usłyszymy perykopę Mt 26: Czas mój jest bliski, u ciebie chcę spożyć Paschę z moimi uczniami (...) Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje (...), to jest moja krew Przymierza na odpuszczenie grzechów. Pascha to dynamiczne przejście Boga wyzwalającego przez nasze życie. Gdy Izraelici celebrowali w tę noc wieczerzę paschalną stojąc, z przepasanymi biodrami, w postawie gotowości, Bóg dokonał cudu wyzwolenia i tej samej nocy z tłumu niewolników stali się wolnym, zwycięskim ludem Boga! Była to zaledwie zapowiedź prawdziwej Paschy, której dokonał Chrystus gdy przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie pokonał śmierć, obdarzył nas przebaczeniem grzechów i nowym życiem w Duchu Świętym. Owoce tej Paschy Jezus chce nieustannie wnosić w nasze dzisiaj, chce ją niejako aplikować w naszej obecnej sytuacji! Warto więc w ciągu tego tygodnia pytać Jezusa tak, jak uczniowie: gdzie mam Ci przygotować Paschę? W który obszar mojego życia osobistego, rodzinnego czy zawodowego chcesz dziś wkroczyć, aby tam zrealizować to zwycięstwo, które odniosłeś już na krzyżu? Gdzie najbardziej potrzebuję wyzwolenia z grzechu, zerwania kajdan zła, uzdrowienia z lęku i duchowego paraliżu? Przyjdź, Panie Jezu!
             W II stacji śpiewa się ewangelię Marka o rozmnożeniu chleba na pustkowiu. Jezus chce nieustannie uczyć nas mentalności eucharystycznej, która polega na naśladowaniu Jego gestów: wziął siedem małych chlebków – wszystko, czym dysponowali uczniowie – złożył dziękczynienie Bogu Ojcu, połamał i dawał uczniom, by je rozdzielali. Jedli do sytości i zebrali siedem koszów ułomków... Jezus uczy nas dziękować i błogosławić Boga, za wszystko, co otrzymujemy z Jego ręki, jakkolwiek wydawałoby się nam, że mamy naprawdę niewiele. Dziękczynienie chroni nas przed narzekaniem i szemraniem, które prowadzi do buntu na Boga i do zamknięcia się na dzielenie z drugim człowiekiem. Gdy pozwolimy, by Jezus razem z nami pobłogosławił wobec Boga nasze siły, czas, codzienny chleb i inne dobra materialne, gdy posłuchamy Jego zachęty, by podzielić się nimi z braćmi obok nas, wówczas otwieramy się na hojność Boga, na Jego cuda w naszym życiu.
              III stacja przynosi nam opowiadanie o uczniach idących do Emaus. Ci dwaj odchodzą, a właściwie uciekają z Jeruzalem, ponieważ czują się głęboko rozczarowani, że Jezus nie spełnił ich oczekiwań i zamiast wspaniałego tryumfu nad wrogami poniósł w ich oczach klęskę: został zabity i pochowany w grobie. Dlatego zeszli z drogi uczniów, odchodzą też od wspólnoty zgromadzonej w Jerozolimie, idąc w stronę zachodzącego słońca pogrążają się w coraz głębszych duchowych ciemnościach. Jezus wchodzi w ich smutek i załamanie, zapraszając ich do dialogu z sobą, daje im samego siebie w słowach Pisma i w pobłogosławionym chlebie. Ich serca zapłonęły od Jego obecności, przeżyli duchowe zmartwychwstanie. Z ludzi, którzy mówią, że niewiasty mówiły, że anioł powiedział im, że Jezus żyje, stali się autentycznymi świadkami zmartwychwstania! To stacja, przy której trzeba nam prosić o żywą wiarę i nowe doświadczenie spotkania z Panem.
            W IV stacji Jezus – Arcykapłan nowego Przymierza będzie modlił się za nas: aby byli jedno, jak Ty Ojcze we mnie, a ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno w nas (...), aby miłość, którą Ty mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich. Nieraz usiłujemy o własnych siłach zachowywać jedność w małżeństwie i rodzinie, i niekoniecznie nam się to udaje, a zapominamy, że owa jedność to dar Jezusa, często próbujemy wykrzesać z siebie życzliwość i ofiarność i stale potykamy się o swoje własne, naturalne ograniczenia, a zapominamy, że tę miłość mocniejszą niż lęk przed śmiercią można znaleźć tylko wtedy, gdy pozwolimy się zanurzyć głęboko w Duchu Świętym – boskiej Miłości Ojca i Syna.   

 
ks. Józef Maciąg