Chodzenie po wodzie (07.08.2007)

7.sierpnia 2007 - Mt 14, 22-36

Chodzenie po wodzie

   Jezus Chrystus udowadnia, że jest Synem Bożym, więcej, że jest Bogiem rzeczy niemożliwych, Panem praw natury. Doświadczył tego św. Piotr krocząc po wodzie niczym po asfalcie. Ale Ewangelia nie chce być opowieścią o niezwykłych przygodach Pana Jezusa, ani Jej główny Autor, czyli Pan Bóg nie ma zamiaru zaspokajać ludzkiej pogoni za cudownością, wedle reguły, im słabsza wiara, tym więcej cudów.
Zresztą, to kroczenie Piotra po wodzie wykracza poza ramy pojedynczego epizodu, ono ma dla nas głęboko symboliczną wymowę. Każdy z nas natrafia w swym własnym życiu na tzw. fale śmierci, czyli sytuacje określone jako beznadziejne, graniczne, krańcowe, wydarzenia paraliżujące, rujnujące nasze poczucie wolności, honoru itp. Jeżeli jednak znalazłszy się na egzystencjalnej krawędzi, wierzymy, że u Boga wszystko jest możliwe, że miłującym Boga wszystko służy ku dobremu, bo Jezus Chrystus przeszedł przez wszystkie sytuacje lęku, upokorzenia, śmierci – wówczas, ku własnemu zdumieniu, zobaczymy, że idziemy po wodzie, tzn., że straszne sytuacje nas nie niszczą, nie uśmiercają. Tylko żeby wpatrywać się ciągle w Chrystusa, nie ufając zbytnio własnej logice (przecież to niemożliwe, żeby np. przyjąć cios, przebaczyć, zaakceptować śmiercionośną chorobę, itd.).
            
Piotr dopóki patrzył na Jezusa, szedł po wodzie, kiedy odwołał się do własnej mądrości, zaczął tonąć. Ale to nie znaczy, że wiara sprzeciwia się rozumowi, ona go tylko przewyższa. 

Ojciec Grzegorz, Lublin

(Medytacja wygłoszona 6.08.2007 w Radiu Lublin 89,9 FM o godz. 6.20 - Słowo na dziś)
TOP