Matki Bożej z Góry Karmel (16.07.2007)

16. lipca – poniedziałek; Mt 10, 34-11,1


Matki Bożej z Góry Karmel

              Dziś rodzina karmelitańska ma swoje doroczne święto - odpust ku czci Matki Bożej z Góry Karmel. Właśnie od Góry Karmel leżącej w Ziemi Świętej wywodzi się nazwa zakonu. W czasach Starego Testamentu na tej górze dokonało się niezwykłe wydarzenie, które umocniło rozchwiane serca Izraelitów, bo praktycznie cały lud nie wiedział już, w co ma wierzyć. Całe duchowe zamieszanie w narodzie zaczęło się, gdy król Izraelski Achab pojął za żonę księżniczkę z pogańskiego Sydonu, która czciła bogów pogody i płodności Baala i Aszerę
To ona rozpoczęła systematyczną pracę nad wykorzenieniem kultu jedynego Boga Jahwe w Izraelu wykorzystując w tym celu wszystko, co było w zasięgu jej możliwości jako królowej. Wiara rodzi się ze słuchania słowa Bożego. Ktoś to słowo musi od Boga otrzymywać i je głosić. Czynili to prorocy, czyli natchnieni przez Boga Jahwe ludzie, przemawiający w Jego imieniu i z Jego polecenia. Prorok to inaczej „usta” Boga na ziemi. Pierwszą rzeczą jaką zrobiła Izebel, aby odwieść Izraelitów od ich wiary było więc wymordowanie proroków Jahwe. Pozostał tylko jeden – Eliasz, dziś wielki patron karmelitów. Eliasz zgromadził na Górze Karmel wszystkich Izraelitów, obecny był król Achab, wojsko, oraz 450 proroków Baala. „Dokąd będziecie chwiać się w swoich sercach. Jeżeli Jahwe jest Bogiem, idźcie za nim, a jeżeli Baal, idźcie za nim!” i Eliasz zaproponował wszystkim pewne doświadczenie. Ten bóg okaże się prawdziwy, który ześle ogień, by spalić przygotowaną ofiarę ze zwierząt. Eliasz sam tego nie wymyślił, zrobił to, co nakazał mu Bóg. Serca Izraelitów znów skierowały się ku Niemu, a Eliasz tymczasem pospiesznie kazał stracić wszystkich proroków Baala. Plan królowej Izebel został udaremniony. 
                Dlaczego dziś przypominam tę historię. Ponieważ nasze czasy bardzo przypominają czasy Eliasza. Bardzo wielu z nas także przeżywa zamieszanie duchowe, wielu nie wie już, w co wierzyć. Dość skutecznie niszczy się Bożych proroków, tych którzy rzeczywiście są „ustami” Boga, a słowo, które głoszą przynosi życie, pocieszenie, nadzieję, umocnienie wśród prześladowań, słowo, które wreszcie demaskuje działania współczesnych Izebel, zmierzające do niszczenia wiary w Jezusa Chrystusa i Jego Kościół. 
                W dzisiejszej Ewangelii usłyszymy, że Jezus pragnie nas mających serca całe dla Niego, bezwarunkowo Jemu oddane, które nie chwieją się na wszystkie strony. „Kto chce znaleźć swoje życie, straci je, a kto straci swoje życie z Mego powodu, znajdzie je.” 
               Może trzeba nam prosić o takiego Eliasza, żeby nam pomógł nie chwiać się w wierze?

 
Ks. Robert Muszyński, Lublin 



(Medytacja wygłoszona 16.07.2007 w Radiu Lublin 89,9 FM o godz. 6.20 - Słowo na dziś)


 

TOP