Rzucanie Perły na podeptanie (26.06.2007)

26 czerwca - wtorek; Mt  7, 6. 12-14

Rzucanie Perły na podeptanie

          Pierwsi chrześcijanie zazdrośnie strzegli tajemnic swojej wiary. Katechumeni, którzy przygotowywali się do chrztu, z utęsknieniem czekali na przejście przez ową bramę, która otworzy przed nimi dostęp do Eucharystii – źródła i szczytu życia Kościoła. Nie oznaczało to, bynajmniej izolowania się chrześcijan od „reszty świata”, ale święte misteria z całą gamą różnych znaków i symboli bez uprzedniego ewangelizowania i katechizowania mogły wydawać się im dziwne a nawet śmieszne.
Niestety stały się takimi także dla wielu ochrzczonych. Wielu z nas utraciło już poczucie tego, co chrześcijańskie i nie rozróżnia duchów, dlatego nie wiedzą, co jest święte, dlaczego i co to znaczy? Wielu chrześcijan już nie wie, co jest ich drogocenną perłą. Chrześcijaństwo to Chrystus obecny w świętych misteriach (sakramentach), to realne spotykanie się z Nim każdego chrześcijanina (świętego) z osobna i razem całej wspólnoty chrześcijańskiej. Owoc tego spotkania jest dla wszystkich, dla świata, a jest nim Miłość. Tu potrzebna jest Głębia, nieogarniona, duchowa Przestrzeń, Chrystus, który jest Drogą i Prawdą. Bez Niego chrześcijaństwo staje się jakąś estetyką, moralizmem, doktryną. Nie, bez Chrystusa każdy sobie zaczyna być panem, rozszerza bramy, robi szerokie ścieżki, tak, że każdą moralność da się uzasadnić, każdą doktrynę da się przyjąć. I co z tego? Czy to pomaga człowiekowi być sobą i doświadczać wolności życia? Nie! Wybieranie „ciasnej bramy” i „wąskiej drogi” musi dokonywać się w głębokiej intymności, zazdrośnie strzeżonej, by nikt nie podeptał, nie zbanalizował Miłości, która rozgrywa się w nas między Chrystusem i mną, a której owocem jest Życie, silniejsze od wzgardy, odrzucenia, gotowe nawet na podeptanie i śmierć. Takie życie dopiero pociąga innych, aby i oni mogli odkryć jego Źródło. W przeciwnym razie naszą drogocenną Perłę są gotowi tylko podeptać, bo nie zdają sobie sprawy z tego, co dostają do rąk, podobnie jak prymitywny człowiek, który wyrzuci i zniszczy wszystko to, co nie zaspokaja jego doraźnych, podstawowych potrzeb.
      Popatrzmy tylko jak trudna jest dziś chociażby katechizacja w szkole. Próbujemy mówić o najgłębszych tajemnicach życia chrześcijańskiego, a jakże często zwłaszcza młodzież jakby nic nie pojmowała trywializując i lekceważąc Słowo i misteria. Można powiedzieć, że zasadniczo to nie ich wina. To płytkie życie ich rodziców i nasze. Nie dziwi, więc reakcja „świata”, który głównie poprzez mass media też jest zainteresowany naszym życiem i jakże często je banalizuje. Czy nie dlatego, że otrzymuje od nas Chrystusa w misteriach, którego nie widzi i nie zna, zamiast Chrystusa, którego może doświadczyć przez prawdę i czyn naszego życia?

Ks. Robert Muszyński, Lublin