Modlitwa Pańska (21.06.2007) (2)

21 czerwca – czwartek; Mt 6,7-15

Modlitwa Pańska

                Ojcze nasz. Któż nie zna tych słów. Tak zaczyna się modlitwa człowieka do Boga – podyktowana przez samego Boga. Czy będzie to uboga wieś polska, czy jakaś kaplica w Paryżu, czy też może chińska prowincja, wszędzie tam, w każdym zakątku świata, na lądzie, w powietrzu i wodzie, usta człowiecze powtarzają za Chrystusem słowa, które niegdyś podyktował. Wypowie je małe dziecko, ktoś kto spieszy się do pracy, zakochani przed ołtarzem, potem ciężko chory co lęka się cierpienia, chwyci się jej także, a może przede wszystkim, umierający.

Modlitwa dla każdego, na każdą porę, w każdej sytuacji. Jest doskonała. Ujmuje prostotą, nie jest przegadana. Jednocześnie każde słowo to obszar niezgłębionych tajemnic, przestrzeni do odkrywania, miejsc, które chętnie zapraszają każdego; każdego ugoszczą, nasycą. Modlitwa Pańska opiera się nawet rozdarciom i kłótniom. Odmawia ją katolik, protestant, prawosławny. Zna ją wielu niewierzących, potrafi powtórzyć ją ten, co zazwyczaj nie chodzi do kościoła. Bóg ocala te słowa od zapomnienia. I jednoczy wszystkie swoje dzieci pod tym właśnie hasłem. Jakby ciągle dawał szansę obolałej ludzkości leczenia się z nienawiści. Jeśli wszyscy staną w kręgu i zaczną się zbliżać do centralnego miejsca, wtedy nie tylko będą bliżej tego jednego punktu, wtedy wszyscy będą bliżej siebie. Cud modlitwy Ojcze nasz. 
               A wszystko zaczęło się kiedyś od jednej prośby: „Panie, naucz nas się modlić”.  

 
Ks. Wojciech Rebeta

 

TOP