Jeszcze mnie nie rozumiecie? (13.05.2008)
Jeszcze nie rozumiecie? (Mk 8,14-21)
Jezus wyrzuca uczniom, że są tak bardzo skupieni na swoich potrzebach („nie mają chleba...”), iż to odbiera im całkowicie zdolność słuchania Go i czytania Bożych znaków. Aż osiem razy w tej krótkiej perykopie pojawia się diagnoza i wyrzut zarazem: nie rozumiecie, nie widzicie, nie słyszycie, nie pamiętacie...
Bogu wystarcza nasze ubóstwo i kruchość, by objawić swoją moc i hojność. Pokazał to dwukrotny cud nakarmienia tysięcy ludzi paroma chlebami, i tyle innych faktów z dziejów Kościoła, kiedy z wiary pojedynczych osób, i to skrajnie ubogich, rodziły się wielkie Boże dzieła. Wystarczy wspomnieć Franciszka z Asyżu, czy Matkę Teresę. Jezus domaga się jedynie słuchania Go i posłuszeństwa wiary. Bierze w swoje ręce naszą małość i ubóstwo, błogosławi, łamie i... karmi tysiące
Nam jednak trudno jest wytrzymać napięcie spowodowane brakiem życiowych zabezpieczeń, a wtedy zaczynamy się kłócić i szemrać, stajemy się ślepi, głusi, tracimy pamięć i zrozumienie Bożych dzieł. Zaczynają nas kąsać węże zwątpienia i buntu.
Popatrzmy z wiarą na Jezusa – jedyny, prawdziwy Chleb, jakiego potrzebujemy. On zawsze jest z nami w naszej łodzi i pyta nas: Jeszcze nie rozumiecie?
Nam jednak trudno jest wytrzymać napięcie spowodowane brakiem życiowych zabezpieczeń, a wtedy zaczynamy się kłócić i szemrać, stajemy się ślepi, głusi, tracimy pamięć i zrozumienie Bożych dzieł. Zaczynają nas kąsać węże zwątpienia i buntu.
Popatrzmy z wiarą na Jezusa – jedyny, prawdziwy Chleb, jakiego potrzebujemy. On zawsze jest z nami w naszej łodzi i pyta nas: Jeszcze nie rozumiecie?
ks. Józef Maciąg