Etapy życia małżeńskiego - Agnieszka i Jakub Kołodziejowie

Młodzi ludzie, zawierając małżeństwo, często wyobrażają sobie, że jest ono statyczną budowlą, która pozostanie niezmieniona. Małżeństwo w rzeczywistości nie jest stanem, lecz procesem. Jest to ważna informacja, która może zmienić nastawienie i oczekiwania co do związku.

W życiu małżeńskim można wyróżnić kilka faz. W literaturze są one przez różnych autorów inaczej nazywane, ale można zauważyć powtarzające się prawidłowości.

Etap I. Fascynacja

Inaczej nazywany fazą romantyczną. Rozpoczyna się od zauroczenia, potem zakochania. Etap ten jest bardzo ważny, ale jednocześnie bardzo emocjonalny. Młodzi ludzie żyją w odmiennym stanie świadomości. Wytwarzają w sobie szereg iluzji na temat swojego partnera. Następuje tu bardzo silna idealizacja, brak realistycznego spojrzenia na partnera. Nagle układa się wszystko, cała przyszłość jest zaplanowana.

Z czasem emocje słabną, ale idealizacja pozostaje. Powstaje perspektywa na resztę życia, możliwość odejścia z domu, rozpoczęcia budowania przyszłości po swojemu. Takie wspólne plany bardzo cieszą i dają dużo energii. Jest to bardzo ważny etap w związku, ponieważ jest w nim obecne poczucie spełnienia i szczęścia, coś się dobrze zaczyna.

„Małżeństwo wymaga odwagi przystania na rzeczywistą dynamikę, na podjęcie ryzyka wolności. Kryzysy nie są wyrazem patologii. Zjawiska patologiczne w małżeństwie pojawiają się zazwyczaj dopiero wtedy, gdy unika się tych normalnych i niezbędnych dla dojrzewania kryzysów.” (Willi J., „Związek dwojga”)

Wielu małżonków odwołuje się do tego etapu w przyszłości. Będzie on dodawał im siły do przezwyciężenia trudności. Na etapie tym u obojga partnerów ujawnia się sporo pozytywnych cech, takich jak: zaangażowanie, troska o siebie, zdolność do wyrzeczeń, poświęcanie się, wyczucie i rozumienie drugiej strony, tolerancja, cierpliwość. Dlatego wielu chce pozostać w tej fazie. Wszelkie zmiany i kryzysy małżonkowie przeżywają w kategoriach porażki. Może to bardzo zaburzyć prawidłowy rozwój relacji.

Są też osoby, które nie wchodzą na kolejne etapy. Gdy coś zaczyna się psuć, zrywają relację i szukają nowego partnera. Trudności są dla nich zbyt zagrażające.

Etap II. Rozczarowanie

Kolejnym etapem jest rozczarowanie. Może ono pojawić się jeszcze przed ślubem, a po ślubie jest nie do uniknięcia. Faza rozczarowania jest bardzo naturalna i oznacza, że związek rozwija się, ma szansę urealnienia.

Zamiast koncentrować się na utrzymaniu bezpieczeństwa i początkowych wyobrażeń oraz ról w związku, można skupić się na rozumieniu naturalnych faz relacji i próbować adekwatnie na nie reagować.

Rozczarowanie dotyczy wielu sfer wspólnego życia: seksu, relacji ze znajomymi, z rodziną pochodzenia, wychowania dzieci, podejścia do spraw religijnych, spraw finansowych, porządku w domu, ilości wspólnie spędzanego czasu itd. Może być bardzo głębokie, łącznie z pojawieniem się chęci rozstania. Może też być niwelowane pozytywną przestrzenią w związku, na przykład z rodzicami nie dogadujemy się i przez nich ciągle się kłócimy, ale seks jest bardzo udany albo lubimy spędzać ze sobą czas. Im więcej zasobów pozytywnych obszarów, tym łatwiej przejść przez ten etap.

Na etapie tym bardzo ostro zarysowuje się walka o władzę. Obecne jest balansowanie między dominacją a uległością, ustalanie kto za co jest odpowiedzialny i kiedy będzie sprawiedliwie, kto rozwija się zawodowo, kto zarabia, a kto zajmuje się dziećmi i domem. Są małżeństwa, które nigdy nie rozstrzygają tej kwestii, ciągle o to się kłócą. Przejawem tego jest ciągła pretensjonalność i chęć zmiany cech partnera.

Jest to najważniejszy etap w związku, gdyż od niego zależą dalsze losy małżeństwa. Trwa on często kilkanaście lat. Wiele małżeństw nie jest w stanie pójść dalej. Pozostaje na tym etapie bądź rozstaje się. Małżonkowie  żyją obok siebie, unikając konfliktów, lub toczą ze sobą nieustanną wojnę, osiągając granice złośliwości i wzajemnego wyniszczania.

W walce o władzę chodzi o to, żeby to w końcu ustalić, ale optymalną opcją dającą satysfakcję obydwu stronom jest układ oparty na naturalnych predyspozycjach wynikających z płciowości. Czyli mężczyzna opiekuje się swoją żoną, a kobieta oddaje się pod opiekę mężowi. Zazwyczaj oboje partnerzy czują się w tych rolach dobrze, ponieważ czują, że są dla siebie ważni. Nie ma układu dominacji i uległości. Oboje są w stanie ustępować sobie, gdyż nie czują się przez to zagrożeni.

W fazie tej rozstrzyga się, czy małżonkowie pozostaną razem, czy się rozstaną. Innym wariantem jest, że żyją razem, ale bez satysfakcjonującej bliskości. Pozostawanie razem bardziej wynika z przyzwyczajenia, nieopłacalności rozstania, z poczucia, że małżeństwo jest nierozerwalne, jednak między małżonkami nie ma więzi. Jest ustalony rozejm, małżonkowie znają swoje obszary minowe, na które starają się nie wchodzić. Ale jeżeli para nie poddaje się i próbuje zrobić coś ze swoim związkiem, ma szansę wkroczenia w obszar fascynacji głębiej.

Niektórzy małżonkowie próbują z dużym wyprzedzeniem reagować na nadchodzące kryzysy, co najczęściej wynika z lęku przed tym, co dzieli, i przed rozpadem związku.

Etap III. Fascynacja głębiej

Inni autorzy nazywają tę fazę prawdziwa miłość. Fascynacja głębiej zaczyna się od odkrycia, że pewnych rzeczy nie da się w małżeństwie ani u współmałżonka zmienić – pozostaje akceptacja. Małżonkowie, którzy pracują nad swoim związkiem, przeformułowują własne oczekiwania względem siebie. Przestają koncentrować się na zmianie cech u współmałżonka, a zaczynają myśleć: „Co mogę zrobić, żeby było ci ze mną lepiej?”.

Zamiast brać, próbują dawać. Bardziej się to opłaca, a wynika z prostego bilansu zysku i strat. Dotychczasowy styl bycia razem nie sprawdził się, przynosił więcej porażek niż sukcesów, a układ, w którym oboje chcą coś dla siebie zrobić, bardzo zbliża.

Są małżonkowie, którzy po dwudziestu i więcej latach bycia razem doświadczają bardzo głębokiej więzi. Rozkwita w nich namiętność, świeżość, mają poczucie spełnienia i dużo satysfakcji z bycia razem. Ich życie jest już bardziej stabilne, dzieci często odeszły z domu, małżonkowie nie muszą już tyle pracować, mają dla siebie więcej czasu.

Taka para jest dla siebie dużym wsparciem. Często cechy, które wcześniej ich denerwowały, przestają już podnosić ciśnienie. Małżonkowie mają za sobą sporo trudnych chwil. To bardzo ich zbliża, daje poczucie stabilności. Dalej kłócą się, ale przestrzeń spokoju, jaką wytworzyli między sobą, jest zbyt satysfakcjonująca, żeby chcieć ją naruszać. Czasami pozostają nierozstrzygnięte kwestie, nie do końca wybaczone zranienia, ale więcej łączy niż dzieli.

Są pary, które nawet nie wiedzą, że są właśnie na tym etapie, ale jak nazwać im to, co przeżywają, przyznają rację. Warunkiem wejścia w etap fascynacji głębiej jest dojrzałość, która przejawia się w dawaniu oraz w fakcie, że oboje małżonkowie robią to jednocześnie.

Artykuł ukazał się w Zbliżeniach nr 13

www.pismozblizenia.pl