Psychologia i powołanie - ks. W. Błaszczak, J. Kołodziej

W końcu czerwca 2008 r. Benedykt XVI podpisał dokument Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego zawierający wytyczne określające korzystanie z kompetencji psychologicznych w przyjmowaniu i w formacji kandydatów do kapłaństwa. Dokument inspiruje do dyskusji na temat roli psychologa i psychoterapeuty w Wyższych Seminariach Duchownych. Polecamy napisany przez praktyków artykuł na temat badań psychologicznych kandydatów do kapłaństwa.

Psychologia i powołanie

W końcu czerwca 2008 r. Benedykt XVI podpisał dokument Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego zawierający wytyczne określające korzystanie z kompetencji psychologicznych w przyjmowaniu i w formacji kandydatów do kapłaństwa. Dokument inspiruje do dyskusji na temat roli psychologa i psychoterapeuty w Wyższych Seminariach Duchownych.

Uważamy tę dyskusję za ważną i potrzebną. Obawiamy się jednak, że rozwija się w nienajlepszym kierunku. Stąd kilka refleksji praktyków po artykule: "Kleryk na kozetce, rektor pod kozetką" ("TP" nr 3/2009).
                Podzielamy szereg obaw autora. Nie są nam obce jego doświadczenia i dylematy. Trudno się jednak zgodzić z kategorycznym stwierdzeniem, że obowiązkowe badania kandydatów do Wyższych Seminariów Duchownych są niezgodne z etyką zawodową psychologa. 

Kodeks Etyczno-Zawodowy Psychologa a „dobrowolny przymus”
                                 Zatwierdzony w 1991 r. przez Walne Zgromadzenie Delegatów Polskiego Towarzystwa Psychologicznego "Kodeks Etyczno-Zawodowy Psychologa" zwraca uwagę na: obowiązującą psychologa tajemnicę zawodową (pkt. 21 oraz 22 i 23), oraz troskę o odpowiednie warunki kontaktu z klientem (pkt. 17). W punkcie 18 czytamy jednak: "Osoby zgłaszające się do psychologa nie z własnej inicjatywy zarówno dorośli jak dzieci, (kierowane na badania diagnostyczne lub zabiegi psychokorekcyjne) powinny być przez niego informowane o celu postępowania, stosowanych metodach, wynikach i sposobie ich udostępnienia. Psycholog stara się uzyskać akceptację planowanych czynności zawodowych przez te osoby." Kodeks dopuszcza więc badania diagnostyczne osób dorosłych kierowanych na nie przez różnego rodzaju instytucje.                                 Można to nazwać za autorem artykułu "dobrowolnym przymusem". Jeśli tak, to jest on stosowany w zakładach pracy, wobec osób starających się uzyskać prawo jazdy, czy pozwolenie na broń. Owszem, nie jest stosowany wobec kandydatów na studia psychologiczne, ale wobec kandydatów do szkół oficerskich już tak. Jest także stosowany wobec osób starających się uzyskać certyfikat psychoterapeuty. Wymaga się od nich dobrowolnej zgody na przejście ponad dwustu godzin terapii indywidualnej i grupowej, oraz ponad stu godzin superwizji. Psychoterapia jak i superwizja należą do oddziaływań psychologicznych bardziej ingerujących w ludzką prywatność niż diagnoza psychologiczna. Ponadto opinia superwizora decyduje o dopuszczeniu do egzaminu, a poprzez to o przyszłości psychoterapeuty. Terapeuta może nie chcieć, ale musi się na tę długą i kosztowną drogę zgodzić, jeśli chce uzyskać certyfikat. Z drugiej strony, nie chodzi tu jedynie o formalny wymóg. Chodzi o to, że terapeuta pracuje nie tyle metodami, co sobą – tak jak ksiądz. Z tego właśnie powodu, nie każdy chętny nadaje się do tego zawodu.
                   Czy kandydaci do Wyższych Seminariów Duchownych powinni być traktowani podobnie jak studenci psychologii, czy też jak np. psychoterapeuci starający się o uzyskanie stosownego certyfikatu. Znane są przypadki uzyskania dyplomu psychologa przez osoby z zaburzeniami psychicznymi, a nawet przez osoby z rozwijającą się psychozą. Znane są także przypadki, osób z podobnymi problemami dopuszczanych do święceń kapłańskich. Czy w takim razie należy temu przeciwdziałać, a jeśli tak to, w jaki sposób – na ile wykorzystując kompetencje psychologiczne?

Kompetencje psychologiczne w dokumentach Kościoła       
                                 To, że prowadzenie badań psychologicznych kandydatów do kapłaństwa nie jest sprzeczne z Kodeksem Etyczno-Zawodowym Psychologa, nie wystarczy. Kościół musi w swym postępowaniu respektować Kodeks Prawa Kanonicznego (KPK). Na ile w takim razie należy wykorzystywać kompetencje psychologa, aby respektować kanon 1026 tegoż kodeksu mówiący o tym, że "Wyświęcić można tylko tego, kto cieszy się należytą wolnością."? Zaburzenia psychiczne mogą przecież tę wolność w znacznym stopniu ograniczać. To samo pytanie można odnieść do kanonu 1029 KPK mówiącym o "prawidłowej intencji" kandydata oraz jego "przymiotach psychicznych". W kanonie 1051, 1° KPK czytamy o "konieczności zaświadczenia (od) rektora seminarium (...) o stanie zdrowia psychicznego kandydata". Oczywiście, wszystkie te wymagania należy odczytywać w świetle kanonu 220 KPK: "Nikomu nie wolno bezprawnie naruszać dobrego imienia, które ktoś posiada, ani też naruszać prawa każdej osoby do ochrony własnej intymności." 
              
  
               
Na powyższe kanony KPK powołuje się w punkcie 11 i 12 wspominany wyżej dokument Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego. W punkcie 8 tegoż dokumentu czytamy o wspieraniu kandydata w uwalnianiu go od skutków psychicznych zranień oraz w osobistym rozwoju. Formator, czyli osoba odpowiedzialna za wychowanie w seminarium, powinien poznać osobowość kandydata, jego potencjał rozwojowy, skłonności, oraz rodzaje i nasilenie ewentualnych zranień psychicznych. Skoro formator powinien poznać, to czyż nie powinien skorzystać z fachowej pomocy? Dokument podkreśla, że należy się w takiej sytuacji liczyć z tendencją niektórych kandydatów do minimalizowania, czy też zaprzeczania różnego rodzaju przeżywanym przez nich trudnościom. Ta bardziej lub mniej uświadomiona nieszczerość kandydatów wynika z lęku, że nie zostaną do seminarium przyjęci. Czyż nie jest to kolejna przesłanka, za korzystaniem z pomocy osób kompetentnych?              

Komu służy diagnostyczne „sito”                 Tak jak autor omawianego artykułu, obserwowaliśmy u badanych kleryków "wzrost mechanizmów obronnych, drwiący stosunek do testów i czasem wysublimowaną złość wobec psychologa". U osób poddawanych ocenie, przechodzących przez diagnostyczne „sito” są to reakcje naturalne. Owszem, można je minimalizować, lecz do końca chyba uniknąć się nie da. My także mamy doświadczenie złej atmosfery kreowanej przez kleryków wokół badań. Na szczęście mamy także doświadczenie, że klerycy wokół badań robią dobrą atmosferę.                   
 
             Nie ukrywamy, że badania psychologiczne w seminariach są swego rodzaju "sitem". Sito to służy jednak nie tylko seminarium. Służy przede wszystkim samemu kandydatowi, oraz klerykom, z którymi będzie żył przez najbliższe sześć lat. Znane są przypadki nasilenia zaburzeń kandydata w trakcie formacji. Styl życia w seminarium dla osób z trudnościami psychicznymi bywa silnie zaburzający. Czy w związku z tym nie warto już na początku oszczędzić im z góry skazanej na porażkę formacji? A co z dylematami władz seminarium w momencie, gdy pewne trudności psychiczne kleryka nasilą się w ostatnich latach przygotowania do kapłaństwa. "Szkoda, że nie wiedzieliśmy wcześniej... Teraz, gdy spędził u nas pięć lat usunięcie z seminarium będzie dla niego zbyt dużą krzywdą". Niekiedy rozpoczyna się w tym momencie pasmo bezproduktywnych urlopów dziekańskich. Chyba jeszcze do rzadkości należy w takiej sytuacji udana terapia. Dokument Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego wskazuje w punkcie 5 i 8 iż ewentualna terapia powinna zostać podjęta, ale raczej przed lub poza seminarium. Tu w pełni zgadzamy sie z autorem artykułu. W naszej refleksji chcemy się jednak skoncentrować na badaniach i diagnostyce psychologicznej.
                                 Owo diagnostyczne "sito" służy – jak wspomnieliśmy wyżej – również grupie, w której klerykom przyjdzie żyć przez najbliższe lata. Można by tu mnożyć przykłady różnego rodzaju obciążeń i krzywd, których doświadczyli klerycy ze strony kolegów z zaburzoną osobowością, poważnymi problemami natury seksualnej, czy też cierpiących na różnego rodzaju uzależnienia.

Nie tylko „sito”
                

                Dokument Kongregacji wyraźnie wskazuje, że badania psychologiczne nie powinny być jedynie środkiem selekcji kandydatów. W punkcie 5 wyraźnie akcentuje rolę psychologa we wskazaniu dróg rozwoju cech charakteru przydatnych w pełnieniu posługi kapłańskiej. Podkreśla także konieczność niesienia przez psychologów pomocy w pokonywaniu różnego rodzaju zranień, które mogą hamować i ograniczać proces przygotowania do kapłaństwa. Jeśli klerycy robili dobrą atmosferę wokół naszej pracy to właśnie dlatego, że ich koledzy doświadczyli naszej pomocy zarówno w radzeniu sobie z pewnymi trudnościami, jak i w realizowaniu własnego rozwoju. W opiniach, które otrzymują zarówno kandydaci, jak i wychowawcy, staramy się przede wszystkim akcentować te właśnie wątki.
               

Badać tak! Ale jak?
                

                Krytyka jest cennym impulsem. Skłania do myślenia. Za to autorowi artykułu należy się uznanie. Warto pomyśleć o kolejnym kroku. Jeśli już korzystać z diagnozy i oceny psychologicznej kandydatów do kapłaństwa, to w jaki sposób? Stosować ją tylko dla chętnych? Miejmy nadzieję, że wychowawcy nie będą patrzeć podejrzliwie na proszących o tego rodzaju ocenę. Proponować badania, dając jednocześnie możliwość odmowy? Ciekawe, na ile wychowawcy będą wolni w ocenie tego faktu? Czy nie pomyślą, że skoro odmawia, to pewnie ma coś do ukrycia? Poza tym, kto będzie diagnozował tych, którzy nie zgodzą się na profesjonalną diagnozę psychologiczną? Czy będą to wychowawcy nie-psychologowie, którzy siłą rzeczy zrobią to nieprofesjonalnie, ale może za to bardziej po ludzku? Gdyby w takim razie wysyłać do psychologa jedynie "wątpliwe przypadki"? Z propozycją tego rodzaju stygmatyzującej praktyki mieliśmy okazję się spotkać, trudno nam się jednak z nią zgodzić.
                                 Stoimy na stanowisku, że badania kandydatów do seminarium powinny być dla wszystkich obowiązkowe. Powinny być poprzedzone odpowiednim wyjaśnieniem ich celu i przebiegu. Badany powinien wyrazić na nie pisemną zgodę i zostać poinformowany o ich wynikach. Przełożonych, którym wyniki badań są udostępniane, powinna obowiązywać jak najdalej posunięta dyskrecja. Powinni być też przygotowani do prawidłowej interpretacji opinii psychologicznej. Rzeczą niedopuszczalną i naganną jest wykorzystywanie przez przełożonych opinii psychologa, jako wymówki w sytuacji decyzyjnie trudnych. Zasłaniają się wtedy opinią psychologa mówiąc kandydatowi: "My byśmy cię przyjęli, ale psycholog ci tu napisał, że się nie nadajesz". Psycholog nie ocenia powołania. Ocenia jedynie psychologiczne uwarunkowania decydujące o powodzeniu procesu formacji. W swych ocenach bywa omylny tak jak omylny bywa rektor, prefekt, ojciec duchowny, spowiednik, profesor.                                 W Polsce spada liczba kandydatów do kapłaństwa. W tej sytuacji obawiamy się powodowanej lękiem przed spadkiem powołań tendencji do przyjmowania osób nieodpowiednich. Nieodpowiedzialne stawianie przez przełożonych przeszkód na drodze do kapłaństwa osobom, które otrzymały od Boga dar powołania wydaje się nam mało prawdopodobne.
               

ks. dr Wiesław Błaszczak SAC, dr Jakub Kołodziej. Autorzy są psychologami i psychoterapeutami. Zajmują się opieką psychologiczną w kilku polskich seminariach. Prowadzą w Lublinie Ośrodek Terapeutyczno-Szkoleniowy OTS

TOP